Teraz trochę mniej teorii i problemów medyczno-stomatologicznych. Dzisiaj sama miałam okazję siedzieć na fotelu stomatologicznym , tak tak nam też psują się zęby. Przyznaję, iż było to dość nowe i zaskakujące doświadczenie. Przestrzeń w gabinecie, narzędzia, pozycja na fotelu z perspektywy pacjenta wyglądają zupełnie inaczej…
Po pierwsze rozłożenie fotela, z punktu widzenia lekarza/ higienistki pozycja leżąca = ergonomiczna praca, lepsze pole widzenia, precyzyjniejsze ruchy. Natomiast z mojej perspektywy zostałam rozłożona na łopatki, zupełnie bezbronna ze wzrokiem skierowanym w sufit lub pochylające się nade mną oczy.
Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę jest różnorodność smaków i zapachów. Począwszy od wyczuwalnego smaku rękawiczek na ustach, wody destylowanej w buzi oraz kwaśnego wytrawiacza czy gorzkiego smaku aplikowanych leków. Różnorodność zapachów fartucha, perfum doktora oraz płynów do dezynfekcji powierzchni. Wiem też, iż niezmiernie trudno jest stwierdzić „ czy wypełnienie nie przeszkadza, nie jest za wysokie” , po pewnym czasie leżenia z otwartą buzią oraz po znieczuleniu jest się tak odrętwiałym, iż jest to praktycznie nie możliwe. Choć wiem, że przy dobrym leczeniu stomatologicznym niezmiernie ważne jest zachowanie suchości w jamie ustnej, to dla pacjenta jest to straszne. Usta napinają się, pękają i choć Ty (jako pacjent) masz wrażenie, że jest bardzo sucho, to ciągle ktoś dokłada wałeczki z ligniną.
Wiem już też, iż pacjenci widzą zupełnie co innego niż my pracownicy.
Jak każde doświadczenie to również mnie czegoś nauczyło, a zdobyte w ten sposób wiadomości wdrożę w swoją codzienną pracę, aby moi pacjenci czuli się swobodnie i komfortowo. Pomoże mi to również bardziej zrozumieć obawy, strach i zachowanie pacjenta na fotelu.
P.S. Dziękuje Doktorze za miłą wizytę
Rys. 1. Źródło: http://maxhumor.pl/galeria/smieszne/U_Dentysty-112.html